Grudniowy Czas Nadziei


W najnowszym grudniowym "Czasie Nadziei" odnajdziecie państwo mnóstwo ciekawych artykułów. Temat przewodni poświęciliśmy meksykańskim "Cristeros", którzy w latach dwudziestych XX wieku bohatersko walczyli w obronie Kościoła i swojej wiary. Ponadto artykuły, godne uważnej lektury: "Sól egzorcyzmowana" (ks. Rafał J. Sorkowicz SChr), Abp Józef Michalik na Rok Wiary (Refleksja), "Kłamstwa i manipulacje w sprawie In vitro" (dr Urszula Dudziak), felieton znanego polskiego publicysty Rafała Ziemkiewicza oraz wiadomości i zapowiedzi wydarzeń, które będą miały miejsce w najbliższym czasie.

"Młodziutkiego bojownika Chrystusa pognano na miejsce kaźni, pobliski cmentarz. Popychano go bagnetami i bito ostrymi maczetami. Jose jak Chrystus Król miał swoją Golgotę. Po każdym uderzeniu płakał głośno z bólu i wołał: „Viva Cristo Rey!” („Niech żyje Chrystus Król!”). Oprawcy zdarli mu skórę ze stóp i zmusili do chodzenia po rozsypanej soli. Chłopiec wył z bólu, krwawiąc coraz bardziej. W końcu żołnierze powiedzieli mu: Jeśli zawołasz: „Śmierć Chrystusowi Królowi”, wówczas cię oszczędzimy. On jednak wykrzyknął: „Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Matka Boża z Guadalupe!”

Wściekły dowódca rozkazał żołdakom zadawać ciosy bagnetem. Ci przebijali jego ciało, ale Jose po każdym pchnięciu tylko krzyczał: „Viva Cristo Rey!” Ostatecznie rozwścieczony sługus ateistycznego dyktatora wyciągnął pistolet i zastrzelił chłopca. Był 10 lutego 1928 roku. Za półtora miesiąca skończyłby 15 lat. Jose Luis Sanchez del Rio jest doskonałym przykładem wiary i odwagi dla wszystkich młodych mężczyzn, którzy chcą być wierni Chrystusowi."
(fragment artykułu "Cristeros. Wojownicy Chrystusa" ks. Rafała J. Sorkowicza SChr, więcej... w najnowszym numerze CzN)

Listopadowy numer CzN

Listopad to spadające liście i burza kolorów w parkach, lasach i na łąkach. Wszystko umiera, ale jest tak porażająco pięknie. Śmierć i piękno. Mój Boże, przecież to jest absurdalne. A jednak prawdziwe. Płonące ogniem znicze robią ogromne wrażenie, szczególnie nocą. Na cmentarzach, gdzie w ziemi leżą tylko kości i proch, można dostrzec nagle, że nie wszystko stracone. Pamięć, miłość, bliscy i oddaleni. Wszystko przemawia za tym, że śmierć niczego nie kończy, że człowiek żyje dalej, gdzieś daleko i blisko zarazem.